24 października 2014

Renee, Twoja twarz brzmi nieznajomo.

Brak komentarzy:
 
Fot. screen http://www.huffingtonpost.co.uk/ (lewy, środkowy), 
screen http://www.theguardian.com/ (prawy).

Kolejny tydzień dobiega końca. I to nie byle jaki tydzień, bo urozmaicony od samego początku bardzo twarzową sprawą. Mimo że emocje wokół niej jeszcze nie ucichły, sporo zostało już w temacie powiedziane, na tyle, że i ja postanowiłam nie przechodzić obojętnie obok tego, co przez ostatnich kilka dni zalewa świat, goszcząc na pierwszych stronach i ekranach najbardziej opiniotwórczych mediów.

Ale o co chodzi? W zasadzie o nic innego, niż o twarz na językach.

Widoczna na powyższych zdjeciach aktorka Renee Zellweger (tak, na wszystkich widnieje ta sama osoba) wywołała w poniedziałkowy wieczór burzę szoku i niedowierzania, pojawiając się na gali ELLE Women in Hollywood Awards w Los Angeles. To, że laureatka Oscara, która w dodatku niezbyt często w ostatnim czasie objawiała się publicznie, zwraca uwagę fotoreporterów, jest oczywiste. Sytuacja nabiera jednak zupełnie innego oblicza (twarzy?), gdy na ściance pojawia się Renee Zellweger, która...zupełnie nie przypomina siebie samej sprzed kilku lat, czyli czasów swojej największej świetności. Jej twarz to teraz twarz zupełnie innej osoby
i jednocześnie efekt transformacji, która - jak widzimy na powyższych zdjęciach - trwała już od jakiegoś czasu, od roku przynajmniej, o czym donosił już wtedy brytyjski The Huffington Post.

Czy sprawa wyglądu aktorki rzeczywiście zasługuje na aż taką uwagę mediów i to nie tylko Pudelków, Kozaczków
i ich międzynarodowych odpowiedników, ale również poważnych nośników informacji rangi The Guardian czy The Washington Post? 

Fot. Screen z wpisu Amy Argetsinger i Emily Yahr
http://www.washingtonpost.com/blogs/style-blog/
A dlaczego nie?

Skoro zwyczajny komentarz pojawiającej się nagle na celebryckiej arenie polskiej WAG (ang. Wives and Girlfriends) - Sary Mannei lub jak kto woli - Sary Boruc, że "900 złotych to niewiele pieniążków na zakupy" 
(w czym jest zresztą dużo prawdy i nie rozumiem skali bulwersu), może wywołać lawinę komentarzy i stać się polskim hot topic, dlaczego światowego szoku nie miałaby wywołać kompletna zmiana wyglądu uznanej 
i rozpoznawalnej (jak dotąd) na całym świecie aktorki? Taki już los bycia sławnym i bogatym, że przyglądają im się nie tylko najbliżsi i lustra w domu, ale również światowa opinia publiczna i morze fanów (lub hejterów). Przykro mi, ale tym samym nie zgadzam się z opiniami typu ta zamieszczona w Na Temat, że Renee Zellweger dotknął ogólnoświatowy ostracyzm. Dotknęła ją fala szoku, zdziwnienia, niedowierzania i domysłów - owszem. Ale nic więcej. Jestem też przekonana, że funkcjonująca w show biznesie nie od wczoraj aktorka liczyła się 
z takimi reakcjami, mimo że być może wolałaby ich uniknąć. 

Sama zainteresowana nie "pomaga" jednak tym szeroko się interesującym nie wspominając słowem o swojej ucieczce do pomocy skalpela lub innych - mniej radykalnych, ale zawsze - zabiegów, w wyniku których wygląda teraz zupełnie inaczej niż kilka lat temu. Zamiast tego, aktorka twierdzi, że "cieszy się, że ludzie dostrzegają, że inaczej wygląda" i że zawdzięcza to swojemu "nowemu, szczęśliwemu życiu, w którym odnajduje spełnienie". Szczerze? Jest mi naprawdę obojętne, jak wygląda Renee Zellweger, mogłaby nawet przypominać odmienioną na potrzeby "Monstera" Charlize Theron. Osobiście nie kupuję jednak bajek o naturalnej transformacji w takim zakresie i na taką skalę. To teorie tak dla mnie naciągnięte, jak tylko skóra twarzy po ingerencji chirurga naciągnieta być może. A jeszcze bardziej osobiście - aktorka wygląda teraz źle, a przynajmniej - dużo gorzej niż wyglądała, nawet, gdyby nałożyć na jej twarz sprzed kilku lat siatkę naturalnych zmarszczek kobiety czterdziestoparoletniej. Gdzie więc dobroczynne działania szczęśliwego i spokojnego życia, które zazwyczaj obiektywnie upiększają? A może aktorka faktycznie niczego teraz z twarzą "nie zrobiła", a przestała jedynie robić to, co - być może - robiła wcześniej?

W całej tej, wciąż owianej pewną tejemnicą, transformacji roku, można jeszcze rozważać możliwość, że Renee Zellweger przygotowuje się po prostu do kolejnej roli, która wymaga od niej wyjątkowych (i wyjątkowo widocznych)  poświęceń. Wcielając się dwukrotnie w postać kultowej Bridget Jones, powiększyła się już przecież o kilka rozmiarów. Może teraz przyszła kolej na twarz?

Mam prywatną nadzieję, że oprócz zmiany twarzy, zmianie nie ulegną aktorskie ambicje i zdolności Renee. Dobrze byłoby zobaczyć ją w kolejnej dobrej produkcji, bo z filmem wyjątkowo jej do twarzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff