14 listopada 2014

4 x 4, czyli o blogowej lekturze, która napędza.

Brak komentarzy:
 
Fot. Screeny na zdjęciu pochodzą z wymienionych i podlinkowanych
w tekście blogów.

Rodzima blogosfera rozwija się w niepohamowanym tempie, urastając do miana osobnego medium, w wyniku czego w sieci znajdziemy tysiące aktywnych polskojęzycznych blogów. Posegregowane według kategorii tematycznych, zabiorą nas w aromatyczny świat kulinariów, szeroko pojęty i  bardzo pojemny lifestyle, podróże lokalne, za jeden uśmiech i te dookoła świata, żeby po drodze zarażać (a przynajmniej podejmować próbę) pasją do zdrowego życia, sportu albo dzieł DIY (od ang. do it yourself, czyli "zrób to sam"). A to i tak jedynie kropla
w morzu blogowych pomysłów. Dużo dłuższe i bardziej kompleksowe zestawienie kategorii znajduje się na przykład w Raporcie Polska Blogosfera 2014. To jak, wchodzisz na pokład? Pewnie, że wchodzisz. Już przecież wszedłeś. 

A skoro tu jesteś, prawdopodobnie należysz do jednej z dwóch kategorii blogowych czytelników: 
  • tych czytających dużo, czy wręcz nałogowo i zaczynających dzień od lektury nowego wpisu obok (lub zamiast) codziennej gazety. Albo śniadaniowego przepisu zamieszczonego przez ulubionego kulinarnego blogera (a raczej - blogerkę, bo jak donoszą statystyki zamieszczone we wspomnianym już raporcie, to właśnie kobiety stanowią aż 87% wszystkich autorów kulinarnych wpisów),
  • tych czytających mniej, zarówno pod względem ilości blogów, jak częstotliwości zaglądania na nie.
Moja własna lektura blogów ewoluowała od okazjonalnego podczytywania ciekawego podlinkowanego gdzieś tekstu, przez zawieranie bliższych znajomości z tym, co ma do napisania jego autor, żeby osiągnąć wreszcie stan, gdzie - śledząc poczynania blogerów, których czytam regularnie - wciąż odkrywam nowe perełki blogowego świata, polskiego i nie tylko.

Co warto więc czytać w gąszczu współczesnych blogów? Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie, bo lista ciekawych, dobrze pisanych i wciągających blogów jest niezamknięta i w dużym stopniu zależy od bardzo indywidualnych parametrów. To, co mogę zrobić, to podzielić się typami ze swojej własnej blogowej top listy, na pierwszy rzut oka może nieco mainstreamowej, ale nieustannie się wydłużającej i coraz częściej wykraczającej poza pewien blogowy kanon (niszowe i mniej popularne blogi to temat na osobny wpis). Ubrałam je w cztery kategorie, z którymi najczęściej podaję sobie rękę na drodze blogowej lektury, co nie oznacza, że nie podczytuję przy tym innych - takich na przykład blogów podróżniczych, których autorów podziwiam za globtroterską pasję. Pewnie, że ich czytam i oglądam - bo zdjęcia zrobione przez nich niejednokrotnie nie wymagają nawet żadnego pisanego komentarza. Obiektywnie poświęcam im jednak znacznie mniej czasu, przynajmniej dzisiaj. A ponieważ uważam, że blogi, które odwiedzam regularnie są na tyle dobre, że śmiało możemy jeść i pić z nich wszyscy i dla każdego wystarczy tekstu, zapraszam do poszerzenia blogowych horyzontów albo lekturowej analizy porównawczej.

Oto moje 4x4:

1. LIFESTYLE'OWE



Maryśka, jak sama się przedstawia, pisze pięknie o wszystkim. Czytanie jej i każdej jej historii to doświadczenie samo w sobie.


Raz mniej, a raz bardziej dosadna, z pewnością jedna z czołowych polskich blogerek. Jej bloga czyta się bardzo lekko i nietrudno uzależnić się od kolejnych wpisów.



Bloga Stelli odkryłam w podobnym czasie do tego, gdy sama powiłam swoje blogowe dziecko i cieszę się, że trafiłam na niego, gdy nie jest (jeszcze) super popularny. Wytwarza to atmosferę spokoju i pewnej intymności
i między innymi właśnie za ten spokój wpisów czytam go od deski do deski.



Męski rodzynek w morzu czteropunktowego babskiego lifestyle'u. Świetny język, trafne spostrzeżenia 
i znakomity styl. Volant i jego kompendium obserwacji na temat kobiet i związków to blogowy must.

2. KULINARNE


Świat w wersji vege według Marty Dymek. Aromatyczny, kolorowy i pachnący. Garść pożywnej wiedzy przekazywana między kolejnymi wpisami. Pochłaniam jeszcze częściej odkąd sama stałam się bezmięsna.



Kolejna blogowa pozycja wegetariańska. Green Morning to nie tylko przepisy, ale cała zielona filozofia, do tego oprawiona najlepszymi kulinarnymi zdjęciami (autorka prowadzi również kursy stylizacji i fotografii kulinarnej). Jestem głodna kolejnych przepisów, smaków i obrazków.



Pierwszy kulinarny blog, w którym zaczęłam się zaczytywać i miłość, która niezmiennie trwa do dzisiaj. Uwielbiam za nieskomplikowane przepisy i spektakularne efekty w jednym.



Lubię i czytam za przepisy, miłe dla oka zdjęcia, smaczną i taką niepolską w swojej polskości nazwę.
I przemyconą między jednym wpisem a kolejnym miłość do Trójmiasta, w którym sama jakiś czas temu się zakochałam.

3. SPORTOWO-MOTYWACYJNE




Wszystkie (Kobiety Biegają, Panna Anna Biega) i Wszystkich (Warszawski Biegacz, Trener Biegania) cenię 
i regularnie podczytuję z powodu wspólnej i dzielonej z nimi pasji na dwóch nogach i o rwanym momentami oddechu. Każdy pisze inaczej, ale z taką samą dawką motywacji wysyłanej w przestrzeń. Dzięki nim biegam nawet wtedy, gdy nie biegam. To cudowne uczucie.


4. ZAGRANICZNE


Podróż do NYC wciąż jeszcze przede mną. Dzięki blogowi Joanny coraz bardziej nie mogę się jej doczekać. Jest wielkomiejski, w żadnym calu niewymuszony i skromny - wszystko w jednym. Love it.



Jak tu nie darzyć uczuciem czegoś tak miłego dla oka i dostarczającego przy tym nieziemskich smaków 
i kulinarnych inspiracji? Nic, tylko dzieląc życie z blogiem Beth, zamieszkać w kuchni.


O bieganiu raz jeszcze, tym razem oczami i klawiaturą Dorothy. Dream big, run long.



A jednak czytam regularnie bloga podróżniczego! Z Nomadic Matt, zdobycie świata wydaje się być bułką 
z masłem. Duży plus za ubranie cennych porad i wskazówek w ciekawe sekcje tematyczne, typu: Get Inspired, Handle Life On The Road, czy Solo Female Travel.

Ciekawa jestem, jakie Ty masz blogi w zakładce Ulubione?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff