21 marca 2015

5 rzeczy, które każdy mężczyzna musi wiedzieć o kobiecej torebce/torbie.

2 komentarze:
 
Fot. http://www.femside.com/

Damska torebka, chociaż osobiście wolę "torbę", to kategoria sama w sobie. Coś, co jest naszą nieodzowną i często ukochaną codziennością, mężczyznom (którzy zazwyczaj sami torby nie noszą) smakuje zmorą zagryzioną dramatem. I to nie tylko "naszym" mężczyznom, bo na czele z tymi najbardziej przypadkowymi. Tymi, którzy od swoich najmłodszych lat pojawiali się po prostu w niewłaściwym miejscu i jeszcze gorszym czasie - w takim na przykład porannie zatłoczonym autobusie, obrywając z naszej niewinnej torebuni jak z prawego sierpowego. Nic dziwnego, że chowają tacy później ciężki uraz psychiczny do naszych - niewiele zresztą lżejszych - toreb przez długie lata. Lata, podczas których niejednemu z nich przyjdzie zmierzyć się z damską torbą (a raczej jej liczbą mnogą, o zgrozo!) twarzą w twarz. Dzieląc jedno mieszkanie, samochód, a czasami również któryś z rachunków bankowych.

Ponieważ od damskiej torebki, Drodzy Panowie, nie uciekniecie (nie, nie pomoże nawet sportowy samochód bez bagażnika i tylnych siedzeń), lepiej już dzisiaj przygotujcie dla niej przestrzeń w swojej świadomości. Przestańcie walczyć w myślach i na nieprzemyślane słowa. Pomoże Wam w tym znajomość kilku rzeczy o duecie kobieta i jej torba. Niech sprowokują, co tam sobie chcą - zrozumienie, współczucie, a nawet zazdrość. Ale wiedzieć musicie, i tyle.

1.  TORBA TO CZĘŚĆ DAMSKIEJ GARDEROBY

Bezdyskusyjna podstawa, dlatego będzie krótko. Tak, jak naturalne jest ubranie się przed wyjściem od pasa w dół i w górę, tak naturalne jest zwieńczenie dzieła wzięciem do ręki/na ramię torby. Tak, musimy wziąć "tę torbę".
I nie, nie możemy bez "tej torby" wyjść.

2.  TORBA NIGDY NIE JEST ZA DUŻA

Za duże mogą być spodnie albo buty. Damska torba, mimo że dla projektantów nawet "sky is not the limit", ani jednych, ani drugich nie przypomina. I wlaśnie dlatego nigdy nie będzie za duża. Nawet, jeśli przyćmiewa swoim jestestwem znaczącą część nas samych. Bo torba ma nosić wiele, żebyśmy my mogły znieść jeszcze więcej. Trudy podróży, wyciągając z niej najgrubszą książkę. Miłosne zawody, na łkającym wdechu wyjmując z czeluści pięćdziesiątą chusteczkę. Długie godziny pracy, gdy - żeby nie zwariować w jednej zabiurkowej pozycji - trzaskamy klapą laptopa i w złości wrzucamy go do wszystkoznoszącej torby. W rozmiarze minimum L. Bo rozmiar ma tu znaczenie, duże znaczenie.

3.  TOREB NIGDY NIE JEST ZA WIELE

To, że toreb jest dużo, na tyle dużo, że nie wystarcza im pokaźnych rozmiarów przestrzeń w obszernej szafie, a nawet - garderobie, to tylko fakt, nic innego. A już z pewnością nie podstawa do tego, żeby kolejnej torby nie kupować. Nawet bez regularnych wizyt na siłowni, ćwiczenie cierpliwości półek i rozciąganie ich - pozornie nierozciągliwych - możliwości, mamy bowiem opanowane do perfekcji. Raz na kilka lat chodzimy nawet po rozum do głowy i przenosimy przestarzałą zawartość powyższych szaf do tekturowych pudeł. Pudła oddajemy dla potrzebujących lub znosimy do piwnicy. Z nadmiarem toreb radzimy sobie właśnie w ten sposób. Nigdy wstrzemięźliwością w ich znoszeniu do domu.

4.  W TORBIE NIGDY NIE MA WSZYSTKIEGO

Wbrew pozorom, to prawdziwe nawet dla wspomnianych nigdy-nie-za-dużych toreb. I choć zamysł jest oczywiście taki, żeby ich czeluści pomieściły wszystkie kobiece niezbędniki, rzeczywistość za każdym razem mocno to weryfikuje. I okazuje się, że od czegoś, czego nigdy wcześniej nie potrzebowałyśmy, akurat dzisiaj zależeć będzie nasze być albo nie być. Tak więc nie mając tych wykałaczek, nożyczek albo pasty do butów pod ręką, następnego poranka wrzucamy już do torby wszystko, co potencjalnie konieczne. W ten sposób jesteśmy o kolejny przedmiot mądrzejsze, a nasza torba - cięższa (ale to przecież ciężar słodkiej konieczności, która może nam uratować dupsko z nieprzewidzianej opresji!). I to nic, że z czasem w torbie, która miała być podręczną skarbnicą wszystkiego, momentami nie możemy znaleźć niczego (wysypywanie zawartości torby na najbliższą płaską powierzchnię to kadr z życia każdej z nas, nie tylko scena z filmu). Za jakiś czas zrobimy przegląd jej wnętrzności, a historia podręcznych potrzeb zatoczy koło. 

5.  WYDATEK NA TORBĘ A SAMOPOCZUCIE

Nie da się ukryć, że każda torba kosztuje. To, ile kosztuje jest natomiast wypadkową indywidualnych potrzeb, gustu i możliwości. Każda z nas ma swoje. Jedno jest pewne - cieszyć może tak samo torba z pracowni projektanta, jak ta z wyprzedaży w Zarze. A to uczucie po, gdy przekładamy kilka godzin później wszystkie swoje szpargały z torby starej (to nic, że ma niewiele ponad kilka miesięcy) do nowej... Bezcenne. Jesteśmy wtedy jak małe dziewczynki. Organizując przestrzeń naszego nowego podręcznego wnętrza, +10 do sampoczucia dostajemy w gratisie. I właśnie dzięki temu gratisowi, nasze wydatki na torbę to wydatki w pełni uzasadnione. 

To dzisiaj tyle z mojej strony. Chcecie wiedzieć coś więcej Panowie? A może Wy, Dziewczyny, macie do dodania jakieś punkty od siebie?










2 komentarze:

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff